Elżbieta Musiał - absolwentka Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Tadeusza Brzozowskiego w Krośnie. Mieszka i tworzy na Podkarpaciu, gdzie piękno otaczającej przyrody skłania do refleksji, zachwytu, a ją osobiście do uwieczniania tego piękna na płótnie.
Maluje od trzydziestu lat. Kiedyś wykonywała głównie obrazy na zamówienie i kopie dawnych mistrzów. Obecnie w malarstwie koncentruje się na tym, co ją na co dzień zachwyca i inspiruje. Tworzy głównie w technice olejnej, sporadycznie sięga po akryl. Jej ulubionymi motywami malarskimi są: natura (kwiaty, drzewa, łąki) i zwierzęta (koty, konie).
Oprócz malarstwa jej pasją jest również własny, niewielki ogród, który pielęgnuje od kilkunastu lat. Codzienne obcowanie z przyrodą pozwala jej dostrzegać niezwykłość i doskonałą harmonię natury, różnorodność form i barw zmieniających się jak w kalejdoskopie. Często właśnie pod wpływem takiego impulsu powstają jej obrazy.
Ma za sobą kilka wystaw indywidualnych. Jej prace znajdują się u osób, które doceniają piękno przyrody, a zarazem pragną wnieść do swoich wnętrz radość i pozytywną energię.
Jest sztuką umieć ułożyć kwiaty pośród liści życia
Malarstwo Elżbiety Musiał
W naturze kwiaty mają jednoznacznie określony cel: rozmnażanie. Jaskrawe płatki i piękne zapachy przyciągają owady do wypełnionych pyłkiem kielichów, aby ułatwić zapłodnienie i przetrwanie rośliny. Przez miliony lat rośliny kwitnące wyewoluowały w około 400 000 gatunków, wytwarzając kwiaty o różnych kształtach i kolorach, które konkurują ze sobą o uwagę motyli, mrówek i pszczół.
Przyciąganie owadów jest oczywiste, ale dlaczego ludzie uważają kwiaty za przyjemne dla oka? Niektórzy twierdzą, że polubiliśmy kwiaty, ponieważ zapowiadają one pojawienie się owoców. Inni sugerują, że kwiaty reprezentują rodzaj obiektywnego piękna, przyciągającego harmonijnymi kolorami, łagodnymi krzywiznami i symetrycznymi formami. Niezależnie od motywacji – jadalne owoce, estetyka czy cokolwiek innego – ludzie od dawna nadają kwiatom osobiste, kulturowe, a nawet religijne znaczenie.
A osoby kreatywne również postrzegają je ze względu na ich sugestywne cechy. Przez stulecia artyści uchwycili bogatą symbolikę kwiatów, śledząc zmieniające się znaczenia róż, irysów, tulipanów, goździków i innych. W zależności od kontekstu pojedynczy kwiat może reprezentować reprodukcję lub rozkład, czystość lub rozwiązłość, miłość lub cierpienie – lub nic więcej niż stos płatków. Od białych lilii reprezentujących Marię Dziewicę po kwiatowego „Szczeniaka” Jeffa Koonsa – kwiaty to botaniczne perełki w sztuce.
– Kiedy bierzesz kwiat do ręki i naprawdę mu się przyglądasz, to w tej chwili jest to twój świat – powiedziała kiedyś Georgia O’Keeffe. – Chcę dać ten świat komuś innemu. Zaproszeniem do takiego podarowanego świata jest malarstwo Elżbiety Musiał prezentowane na bieżącej wystawie w Saloniku Artystycznym Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej. Wiodącym tematem ponad 30 olejnych obrazów są kwiaty jako samodzielne motywy bądź elementy kompozycji krajobrazowych.
Kwiaty z obrazów Elżbiety Musiał malowane są w sposób wskazujący na doskonałą znajomość ich morfologii. Ich płatki, liście, łodyżki wyglądają jakby były stworzone z najdoskonalszych części przedstawicieli swoich gatunków. Przypomina to metody pracy ilustratorów botanicznych z przełomu XVIII i XIX wieku, którzy przedstawiali idealną wersję każdej rośliny badając egzemplarz po egzemplarzu tego samego gatunku i eliminując uszkodzenia liści lub fałdy płatków, zanim połączyli swoje obserwacje w jeden archetypowy rysunek. Do badań mikroskopowych rozcinali kwiaty, odsłaniając ich wewnętrzną strukturę płatków, słupków i pręcików. Tego Elżbieta Musiał nie robi, a mimo to jej przedstawiania kwiatów cechuje niemal fotorealistyczna wierność żywym roślinom.
Malarstwo jest jednak sztuką iluzji, więc i w tym przypadku jest to tylko złudzenie. Wystarczy przyjrzeć się obrazowi z bliska, by dostrzec jak artystka w pełni wykorzystuje możliwości klasycznej techniki olejnej, nie bez podstaw uważanej za najszlachetniejszą, ale i najtrudniejszą spośród technik malarskich. W zbliżeniu dostrzeżemy pociągnięcia pędzla, pozostawiające po sobie cienkie, półprzezroczyste lub laserunkowe warstwy farby i precyzyjnie rozmieszczone poszczególne plamy barwne. Razem składają się one na trójwymiarową przestrzeń wypełnioną przejściami między światłem i cieniem, o bogatej, wysublimowanej kolorystyce i wciągającej głębi.
Miłośnicy artystycznych prezentacji z pewnością pamiętają poprzednią wystawę prac Elżbiety Musiał w bibliotecznej galerii. Tę sprzed 18 lat zdominowały znakomite kopie obrazów Auguste’a Renoira, Alfonsa Muchy, Tadeusza Makowskiego i Gustava Klimta. Praca z dziełami mistrzów pozwoliła osiągnąć doskonałość techniczną i warsztatową, jednak jej przewidywalny, z góry założony rezultat ograniczał satysfakcję z malowania. Z tego względu artystka zarzuciła kopiowanie skupiając się na odkrywaniu własnej tożsamości artystycznej, wprowadzając nowe tematy, wzbogacając paletę barw czy też stosując inne niż pędzel narzędzia malarskie. Elżbieta Musiał maluje dużo, często wystawia swe prace – wystawa w Saloniku Artystycznym jest jej czwartą wystawą w tym roku, a najlepszym potwierdzeniem talentu i dowodem słuszności artystycznych wyborów jest uznanie admiratorów jej twórczości i nieustająco żywy dialog, jaki artystka, korzystając z bogatego i wszechstronnego słownictwa wizualnego, prowadzi z publicznością.
Stanisław Wójtowicz
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() | ![]() |
![]() | ![]() | ![]() |