Wystawa rysunku Miłosza Hołody „Pij swój uśmiech" - 10 kwietnia - 5 maja 2019 r. - Salonik Artystyczny KBP /ul. Wojska Polskiego 41/


Miłosz Hołody (ur. 1990) - absolwent filozofii na Uniwersytecie Rzeszowskim (2017). Obecnie doktorant. Przygotowuje rozprawę doktorską poświęconą poezji wizualnej w przestrzeni. Interesuje go współczesna kultura wizualna, eksperymentalne formy literackie oraz badania nad praktykami codzienności. Zrealizował dwie wystawy indywidualne: Cukierki ze słów (Rzeszowski Inkubator Kultury, 2017) oraz Angielski spacer (Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Rzeszowie, 2018). Publikował wiersze w pismach literackich Cegła, Helikopter i Inter oraz rysunki w Stonerze Polskim. Uczestnik warsztatów Pracowni Otwartej Biura Literackiego (2018) oraz interdyscyplinarnego projektu Tekstyl.Ja Pracowni Aktywności Wszelakich w Rzeszowie (2019). Obecnie mieszka, rysuje i pisze w Stalowej Woli.

Kilka myśli o wystawie

W skład wystawy wchodzą rysunki, które wykonałem w 2018 roku (akryl, gwasz, ołówek, kredki, długopis, pastel, akwarela, flamastry, kolaż). Główną ideą wystawy jest próba eksploracji tematu uśmiechu na płaszczyznach antropologicznej, filozoficznej i codziennościowej.

W rysunkach spotykają się dwie perspektywy. Pierwsza to moja, czyli osoby 28-letniej o w miarę sprecyzowanych poglądach i wykrystalizowanej wrażliwości; druga to próba przeniknięcia perspetywy dziecięcej, do której nie mam już bezpośredniego dostępu, mogę jedynie bazować na ulotności pamięci i fenomenie wczucia. W moich pracach staram się oświetlać te dwie perspektywy lub wręcz wzajemnie je rewidować. Swoje nastawienie podczas ich tworzenia określiłbym jako trenowanie się w dziecięcym odczuwaniu. Ważnym aspektem jest dla mnie również relatywizacja symboli, rozumiana jako ich „niegotowość”. Dziecko zanurzone jest bowiem w świecie znaków, które dopiero zaczną działać, zaczną nabierać znaczeń w toku jego edukacji w rodzinie, społeczeństwie, kulturze. Paradoksalność mojego tworzenia sztuki polega na tym, że – pomimo świadomości owych znaczeń – próbuję działać tak, jakbym dopiero je poznawał lub w ogóle nie był ich świadomy. W moich rysunkach obecne są także cyfry, nanoszone w sposób automatyczny jako rodzaj rezygnacji ze znaczenia i sensu, dojście do samego fenomenu pisma, które w jak największym stopniu autonomizuje się w stosunku do znaczeń.

Uśmiech interesuje mnie ze względów antropologicznych, a także po prostu dlatego, że żyję pośród ludzi. Ludzie uśmiechają się z różnych powodów – na przykład dlatego, że etykieta tak nakazuje (forma czysto konwencjonalna), uśmiechają się również przede wszystkim z natury, uśmiechają się ponieważ są zadowoleni, uśmiechają się ze względów marketingowych z ekranów naszych monitorów – uśmiech i marka są nierozdzielne. Uśmiech interesuje mnie również z powodu jego zdolności antropomorfizujących – poprzez uśmiech możemy ożywić rzeczy martwe, przedmioty i wyobrażenia; uśmiech nadaje im „ludzkość”. Dziecko uśmiecha się i śmieje na długo przed tym, jak nauczy się mówić. 

Perspektywa w jakiej osadzone są moje rysunki wywodzi się ze sztuki naiwnej, w której najważniejszy jest impuls tworzenia. Jest to wyraz mojej fascynacji możliwościami, które daje użycie samego narzędzia rysunkowego podpartego wyobraźnią. Historię sztuki traktuję jako wiedzę konieczną, ale też taką, którą na pewnym etapie należy odrzucić. Bez niej jednak moje rysunki by nie istniały. Dialog z tym, co widziałem i wiem jest w nich ciągle obecny.

Interesuje mnie również atmosfera psychiczna i koloryt emocjonalny, jakie zmuszają nas do wysiłku twórczego, który świadomie rezygnuje z perspektywy akademickiej na rzecz poszukiwania własnej drogi niezdominowanej przez autorytet. Staram się powrócić do dziecięcej spontaniczności i czystego entuzjazmu pochylania się nad kartką z kredką w ręku.

Inspiruje mnie przede wszystkim poezja (ta klasyczna, jak i eksperymentalna). Korzystam z jej zasobów i staram się na swój własny sposób na nią reagować. Bardziej niż gotowe wiersze zajmują mnie brudnopisy poetów, a w nich zalążki i resztki pomysłów, które nie weszły do obiegu. Interesuje mnie trywializacja i redeskrypcja wysokiego i wysublimowanego języka poetyckiego w codziennościową uproszczoną i zaskakującą mowę, żonglowanie różnymi, często sprzecznymi ze sobą kodami językowymi, a także wzajemne ich zderzanie. Jest to rodzaj konfronowania przeciwności, który określamy często opozycją wysokie-niskie. Jest on w moich pracach stale obecny.

Miłosz Hołody 

Informator do wystawy