Wydobywanie światła z mroku, nawet z zupełnej czerni nocy, nie jest dla Łukasz Zajdla wyłącznie eksperymentem. Autor powoduje, że w swych fotografiach światło jakby samo starało się wydostać „na zewnątrz”. To niemal jak kosmiczne zjawiska, nieoczekiwane ale jednak przeczuwane. Owo światło przecież gdzieś musi istnieć – zdaje się autor sugerować – zatem trzeba poszukać dla niego drogi, ścieżki, ujścia.