Małgorzata Adamkowska - Malarstwo - Salonik Artystyczny KBP /ul. Wojska Polskiego 41/ 13 kwietnia-7 maja 2011 r.


Małgorzata Adamkowska – mieszka w Krośnie, z wykształcenia jest chemikiem, malowanie traktuje jako hobby. Od kilku lat uczęszcza na kurs rysunku i malarstwa do Otwartej Pracowni prowadzonej przez Ninę Rostkowską przy Regionalnym Centrum Kultur Pogranicza. Jest laureatką I nagrody XX Przeglądu Plastyki w Krośnie; w kolejnym Przeglądzie Plastyki zyskała nominację do nagrody.



Jest również dwukrotną laureatką Wojewódzkiej Wystawy Malarstwa Nieprofesjonalnego w Rzeszowie. Obrazy prezentowała na  wystawach indywidualnych oraz zbiorowych. Jej prace brały udział w akcjach charytatywnych WOŚP i „Z potrzeby serca” - Expeditus. Maluje akrylami, akwarelami oraz farbami olejnymi; „bawi się również” – jak sama wyznaje -  monotypią i pastelami. To m.in. ta różnorodność środków wyrazu sprawia, że jej obrazy niekiedy cechuje niemal klasyczny realizm, to znów - poprzez impresjonistyczne akcenty - przekształcają się w kompozycje abstrakcyjne. - Swoje emocje i pomysły realizuję posługując się różnymi technikami malarskimi; malowanie dla mnie to przede wszystkim kolory, których kompozycja powoduje, że ma się chęć dłużej na obraz popatrzeć – wyraża swe przekonanie autorka zaznaczając, że „stale pozostaje w pełnym dystansie do swojej twórczości” i każdy rodzaj krytyki czy akceptacji zachęca ją do doskonalenia warsztatu. Ów dystans malarka wyraża właśnie „z dystansem” pełnym uroku: - Mam nadzieję, że „doskonałość” tę osiągnę pod koniec XXI wieku, czego każdemu doczekać szczerze życzę! – dodaje z wdziękiem autorka.

 

Jak zielona sonata

 

Nikt nie potrafi do końca orzec, czy głównie wyobraźnia decyduje o powstawaniu sztuki. Na pewno jednak bez niej nie ujdziemy w tworzeniu jednego dosłownie kroku. Malarz bez wyobraźni – choćby i jakimś cudem posiadł zdolności manualne, umiał na przykład narysować pieska „jak żywego” – nie przekaże nam nie tylko przez siebie widzianego obrazu, ale nie podzieli się z nami nawet cieniem emocji. Bo skąd?

Tak, to truizmy, lecz niekiedy trzeba sobie to uświadamiać; pomyślałem o tym obserwując tylu ludzi na ulicach – bez wyobraźni: szarżujących, roszczeniowych – bez uzasadnienia, niemyślących o swym bliźnim, który także może czegoś potrzebować – nie tylko tzw. pomocnej dłoni, ale zwykłej życzliwości.

Pomyślałem o wyobraźni także dlatego, że w malarstwie Małgorzaty Adamkowskiej jest jej tak wiele! To bukiety, kiście całe, kipiąca piana wyobraźni. Oczywiste jest, że popartej  talentem, takim „z serca”.

W malarstwie jej istotnie dominuje kolor – sama deklaruje, że właśnie poprzez kolor najczęściej wyraża swe emocje, kolorem zaznacza uczucia, świat – często szary i bezbarwny – ubarwia. Lecz kolor to nie tylko jego wielość, pastelowość, to nie wszelkie odmiany tęczy. Dlatego jej kolor bywa niekiedy wyciszony, bywa zaledwie odcieniem określonej barwy, jak choćby w niektórych pastelach, akwarelowych portretach.

Oczywiście każdy artysta może być postrzegany jako mistrz wybranego tematu. Jak goszczący tu niedawno Stanisław Chomiczewski jest niekwestionowanym mistrzem w malowaniu koni (pewnie i pejzaż jego koniom dorównuje, a mówimy o klasie europejskiej tego malarstwa), tak i w tym przypadku możemy określić pewien obszar tematyczny – Małgorzata Adamkowska jakby „machinalnie” również lubi pejzaż, choć jest w jej twórczości sporo prób portretowych, wiele scen baśniowych. I oczywiście kompozycji abstrakcyjnych. Nie, nie – to nie wszystkoizm, to tematyczne dominanty.

Adamkowską inspiruje natura we wszelkich jej aspektach. Oczywiście jest pejzaż –  „wiosenny” z soczystą zielenią, pejzaż jako otoczenie – jakże często dom jest pretekstem, by pokazać sad na przykład – a może odwrotnie? Dom jest „dołożony” do krajobrazu, by było jakoś radośniej sercu? Nie ma to szczególnego znaczenia – ważne, że artystka naturę oswaja, to pejzaże nam bliskie, ciepłe – mimo chłodnych raczej barw.

Wspomniany dom to chyba rodzaj własnej, dyskretnej twierdzy. Często ktoś stoi w oknie – spogląda za okno, lub jest przez nas w oknie widziany. Te okna to wyjścia w jakąś przestrzeń. Jest w nich – i w osobach przy parapetach – cały zestaw uczuć: „popękanych” wspomnień, których możemy się jedynie domyślać, ogrom tęsknoty, jest jakby obiektywnie „konieczny” w sferze emocji przypływ nostalgii. Ową nostalgiczność może najlepiej rozpoznajemy w portretach we wnętrzach: zasępienie, zadumanie – co wcale nie musi oznaczać, że panuje tam wieczny smutek. Czy możemy mówić w tym przypadku o romantyczności? Przypuszczam, że tak – o jakiejś jej odmianie, może bliskiej aurze modernistycznej? Nie trzeba tego nazywać, tym bardziej, że autorka wciąż do czegoś dąży, ona wciąż poszukuje; jakby chciała coś wybrać z bujnej palety swej wyobraźni…

Natura - w tym niepotrzebnie lekceważona „sielskość”, jakże już unikalna – ma w tych obrazach wiele odcieni emocji i barw, jest pokazywana poprzez cętki światła, prawie puentylistycznie, ale też jakby nałożona zdecydowaną warstwą przy pomocy szpachli. Technika przecież również wzmacnia, to osłabia stopień emocji.

Czyste barwy, niekiedy w nadmiarze ich różnorodności, dają jeszcze inny efekt – przy oczywiście podjęciu określonego tematu. Otóż chodzi mi o ten rodzaj wyobraźni, który lokuje się głównie na granicy marzenia i snu. Adamkowska często wkracza w klimaty oniryczności, bywa, że wchodzi wprost w opowieść baśniową. Obraz, na którym możemy dostrzec (ale nie jest to konieczne!) dwa kocury przy barowym/ogrodowym stole, może popijają wzmocniony sok (nie mleko raczej), a może tylko grają w karty… Z jakiej „bajki” ta treść? Który z nich to Behemot? A koci kwartet tuszem – jakby jeden kocur pozował do… obrazu autorce?

W każdym razie twórczość Małgorzaty Adamkowskiej – wielowątkowa! – pragnie chwytać ulotności chwil, a szczególne odczuć i wrażeń w określonych momentach. Czyni to z pozorną drapieżnością – jak w „od ręki” portretach tuszem na kawałku gazety; w istocie czyni to subtelnie, z dystansem, bo to pastelowa wyobraźnia. Bliska melancholijnej duszy tych, którym służy spokojna muzyka; niby zielona sonata.

Jan Tulik

Informator do wystawy