Agnieszka Mrozek, dekoratorka, florystka, instruktorka zajęć artystycznych, blogerka wnętrzarska, projektantka autorskiej biżuterii artystycznej, nauczycielka, pisarka, malarka, regionalistka. Ma na swoim koncie wystawy malarstwa oraz biżuterii. Publikowała w kilkudziesięciu antologiach. Autorka tomików: „Bo…”, „Gdyż...”, „Przecież…”, „Ponieważ…”.
Publikuje w prasie i Internecie. Na kanale YouTube czyta swoje wiersze. Pociąga ją sztuka szeroko pojęta. Piękno przedmiotu, chwili, słowa. ,,Duch niespokojny”.
Zmaterializowane anioły i abstrakcja
O malarstwie Agnieszki Mrozek
Współczesne malarstwo nie opowiada historii. Wynalezienie bardziej mimetycznych mediów - fotografii, a później ruchomych obrazów - skłoniło malarzy do rezygnowania z narracji, symboli i alegorii. Awangarda początku XX wieku rozsadziła stare formy sztuki: rosyjscy konstruktywiści i włoscy futuryści wskazali dwa sposoby przekroczenia jej istniejących form. Konstruktywizm zniósł dawne formy sztuki na rzecz projektowania nowego świata, natomiast futuryzm - na rzecz zabawy, niespodzianki i cudowności. Reszty dokonał błyskawiczny rozwój mediów elektronicznych. Jakie formy może zatem przybierać w epoce postmodernistycznej sztuka jako przeciwieństwo działań rutynowych, poprawnych, zgodnych z regułami?
Prezentacja malarstwa Agnieszki Mrozek w Saloniku Artystycznym Krośnieńskiej Biblioteki Publicznej to jedna z wielu prób odpowiedzi na pytanie, jakie mogą być rezultaty działań służących osiąganiu bezinteresownej przyjemności, a nie jedynie środkiem do osiągania określonych celów praktycznych. Sztuka to wszak obietnica przyjemności i szczęścia, zarówno dla twórcy, jak i odbiorców.
Ekspozycja to zaledwie część bogatego i wielotematycznego dorobku Agnieszki Mrozek, obejmującego głównie malarstwo figuratywne, ale także obrazy abstrakcyjne. Na wystawę w Saloniku Artystycznym wybrane zostały te ostatnie jako główna część prezentacji oraz ikony - interesujące nawiązanie do tradycyjnej sztuki cerkiewnej, z wykorzystaniem własnej techniki malarskiej.
Abstrakcja wydaje się szczególnie pociągać Agnieszkę Mrozek. Jest jednym z mediów, które najpełniej pozwalają przekazywać wyniki tego, co jest siłą napędzającą jej różnorodne aktywności artystyczne - odnajdywanie piękna w otaczającym świecie. Dlatego obrazy są „gorące” - ekspresyjne, silnie zindywidualizowane, budzące skojarzenia z rzeczywistością. Tematem pracy malarskiej jest raczej proces twórczy - wyzwalający, pozbawiony kontroli, impulsywny - i związane z nim emocje. Nie ma tu miejsca na chłodną analizę i dekonstrukcję obrazu. Formy i kolory nie są idealnie sterylne - mają budzić skojarzenia, odwoływać się do wyobraźni. Z aluzjami do rzeczywistości abstrakcje te bardziej przypominają poezję niż muzykę. Jednocześnie - po raz kolejny zresztą - uświadamiają nam, że wykorzystane w nich formy i kształty nie pochodzą spoza świata natury. Oglądaliśmy przecież przekroje struktur mózgowych, tysiąckrotnie powiększone tkanki, marsjańskie skały, bajeczne plamy mgławic. Jedyną ucieczką od przedmiotów i skojarzeń mógłby być tylko powrót do geometrycznej abstrakcji z jej rytmami i kontrastami. Jednak i to byłaby ucieczka pozorna, bo przecież każdy kolor i każdy kształt ma przypisaną do niego symbolikę.
Twórczość malarska Agnieszki Mrozek wpisuje się w nurt sztuki dość powszechnie uznawany za „trudny w odbiorze”. Czy to określenie nie budzi wątpliwości? Jako odbiorcy jesteśmy uwikłani w komunikacyjny model obiegu sztuki jako jeden z trzech, a ściślej - ostatni z członów triady: nadawca - dzieło - odbiorca. Obraz miałby więc być komunikatem, który przenosi znaczoną treść ze świadomości artysty do świadomości odbiorcy w ten sposób, że znaczenie artystycznej wypowiedzi, rekonstruowane przez adresata, jest lub przynajmniej powinno być prostym odzwierciedleniem znaczenia nadawanego jej przez autora. Czy to w ogóle możliwe? Sprowadzenie obrazu jedynie do roli formy przekazu wyklucza rolę wszelkich innych czynników mogących rzutować na jego kształt i warunkujących sposób jego rozstrzygnięcia, zarówno takich, które artysta bierze pod uwagę, jak i takich, które oddziałują poza świadomą kontrolą. Ponadto twórca jest także szczególnym odbiorcą, patrzy na własne dzieło przez pryzmat projektowanych na nie intencji (niekoniecznie komunikacyjnych), widzi w nim ich odbicie lub odpowiedź na nie, ale nie ma możliwości spojrzenia z boku i obiektywnego osądu, jak dzieło prezentuje się poza tą projekcją, czyli jak mogą je widzieć inni ze swojej perspektywy. Ta luka w modelu komunikacyjnym pozwala dostrzec rzecz najciekawszą i najbardziej fascynującą - otwartość artystycznego komunikatu, dzięki której może on być odbierany na wiele różnych sposobów. Obraz jest w swojej naturze otwarty i „niedopowiedziany”, a zatem potencjalnie każdy jego odbiorca może zobaczyć w nim coś zupełnie innego. Wobec tego im więcej ludzi tworzy własne konkretyzacje danego dzieła, tym większe zwycięstwo odnosi sama sztuka.
Stanisław Wójtowicz